Zamojszczyzna na starych pocztówkach i zdjęciach

Dziewczyna z potłuczonej porcelanki

Feliksa Gmitrowiczówna miała regularne rysy, duże oczy i gładko zaczesane włosy z trochę krnąbrną, krótko przyciętą grzywką. Na pewno podobała się okolicznym kawalerom. Teraz patrzy na fotografa z pogodnym zainteresowaniem.
  • 1 komentarz
  • Czytany: 3752 razy

Sutiejsk - grodzisko, które pobudza wyobraźnię

Warto się tam wybrać i zastanowić się nad naszą wspólną historią. Stary gród w Sąsiadce (dawny Sutiejsk) miał kiedyś wielkie znaczenie militarne i prestiżowe. Był także ważnym ośrodkiem handlowym na szlaku z Krakowa do Kijowa. Uważa się, że należał on do słynnych, wczesnośredniowiecznych Grodów Czerwieńskich, które były "przedmiotem ostrej rywalizacji" polsko-ruskiej. Na pewno ten niezwykły ośrodek miał związek z początkami polskiej państwowości.

Niepokojące zwyczaje praprzodków

Znalazcy myśleli, iż odkryli skarb. I tak było. Miał on jednak inny wymiar niż sobie początkowo wyobrażano... W 1930 r. na polu Michała Worobieja, gospodarza z miejscowości Miedniki (gmina Uchanie) wykopano coś dziwnego. Była to skrzynia wykonana z pięciu kamiennych płyt o grubości ok. 20 cm. Jak się potem okazało znalezisko miało kilka tysięcy lat!

Tresowany niedźwiadek z Czermna

Pochodzące z wykopalisk archeologicznych szczątki zwierzęce, są jednym z najważniejszych źródeł wiedzy o obyczajach... ludzi, którzy żyli m.in. w średniowiecznych miastach i osadach. To dotyczy także Czermna, potężnego grodu utożsamianego ze stolicą legendarnych „Grodów Czerwieńskich”. Podczas prac archeologicznych znaleziono tam jakiś czas temu niezwykły kieł niedźwiedzia. Warto o nim odpowiedzieć. Średniowiecznemu misiowi z Czermna zamocowano na kieł metalową pętlę, do której przytwierdzano powróz. Dzięki takiemu sposobowi „oprzęgania” niedźwiadek musiał być posłuszny człowiekowi (pociągnięcie sznura wywoływało u zwierzęcia ból). Z czasem ząb – wraz ze zwierzęciem – urósł, a od ucisku metalu się lekko zniekształcił. Stąd wiadomo, że pętla nie została założona np. po śmierci zwierzęcia.

Powrót do łona rodzicielki

Ten grób sprzed tysięcy lat odnaleziono w Strzyżowie. Nadal budzi grozę. Stary mężczyzna i młoda kobieta zostali pochowani w nim z głowami ułożonymi na południe, z twarzami zwróconymi do siebie. Szkielet mężczyzny miał zgięte kolana (prawe niemal pod brodą) i nienaturalnie ułożone biodra. Obok jego zgiętych nóg ułożono, jakby w nie wciśnięto, szczątki jeszcze jednej osoby. To 15-letnia dziewczynka. Jej szkielet był niekompletny, jak to określono ułożony "w układzie nieanatomicznym".

Wspaniały kościół, co był kiedyś cerkwią. Warto wybrać się do Budynina

Do dawnej cerkwi grekokatolickiej pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP w Budyninie wybraliśmy się właściwie przypadkowo. Po prostu przejeżdżaliśmy przez wieś i zobaczyliśmy ludzi, którzy wyszli z nabożeństwa. Stali w kilku grupach, w sąsiedztwie dużej, drewnianej i trzykopułowej cerkwi. Na pustej ulicy i na jej poboczu. Wyglądali na wyjątkowo zgraną i niezwykle sympatyczną społeczność.
  • 1 komentarz
  • Czytany: 4516 razy

Kat Zamojszczyzny i warszawskiej Woli

Oskar Dirlewanger był uważany za uosobienie zła, a dowodzonych przez niego kryminalistów w mundurach uznawano za bestie w ludzkich skórach. To oni przeprowadzili w 1941 r. tzw. próbne wysiedlenie kilku miejscowości na Zamojszczyźnie, a potem podczas Powstania Warszawskiego pacyfikowali warszawską Wolę. Zdobyli tam ponurą sławę.

W śmierci chodzę jak w płaszczu. Opowieść o Zdzisławie Stroińskim

Taka piekielna kanonada była czymś nowym. 16 sierpnia 1944 r Niemcy rozpoczęli ostrzał Starego Miasta pociskami największego kalibru, o średnicy 60 cm. Zniszczenie siały też ciężkie moździerze oraz miotacze min. burzyły one całe domy stolicy. Powstańcy warszawscy odpierali tego dnia także silne ataki nieprzyjaciela na ulicy Zakroczymskiej oraz m.in. na barykadach w okolicy placu Zamkowego. Polacy wykrwawiali się. Wśród poległych byli dwaj poeci-przyjaciele: związany z Zamojszczyzną Leon Zdzisław Stroiński i Tadeusz Gajcy.

Połączenie pomiędzy światami

„Serdeczne gratulacje dla nowożeńców”. Telegram o takiej treści dotarł w grudniu 1903 r. do niejakiej Frau Küschberg, która mieszkała we wspaniałym, wrocławskim hotelu „Monopol”. Możemy się domyślać, że była ona panną młodą, której winszowano wejście na nową drogę życia. Telegram wysłał z Bydgoszczy jeden z członków znakomitej rodziny von Reichenbach.

Odkryj w sobie "pucharowca"

Nie budowali wprawdzie ogromnych piramid (jak Egipcjanie) i nie prowadzili opiewanych przez poetów dalekich wypraw i wojen (jak mieszkańcy starożytnej Grecji), ale ich osiągnięcia także były znaczące. Jak zapewniają niektórzy naukowcy, możemy czuć się (przynajmniej w części) potomkami ludzi należących do prastarej kultury pucharów lejkowatych. Żyli oni w Europie pomiędzy 3700 a 1900 rokiem p.n.e.

Wielka, zapomniana tułaczka

W 1915 r. ze swoich domów musiało uciekać ponad dwa miliony osób. Byli to Białorusini, Ukraińcy, Polacy i Żydzi. Wśród nich znalazło się wielu mieszkańców naszego regionu. Niektórzy wędrowali tysiące kilometrów...

Wszystkie moje dni niewoli

„Kochany Olku” - pisał w październiku 1917 r. Włodzimierz Polaczek, żołnierz armii rosyjskiej z obozu jenieckiego w miejscowości Jezierna (chodzi o miasto na Ukrainie w obwodzie tarnopolskim). „Za sam zamiar napisania do mnie kartki bardzo Ci dziękuję, pomyśl tylko jak ja Ci dziękować będę, po otrzymaniu tej kartki, gdy już zamiar w czyn wprowadzisz!”

U nas tylko bieda, parchy, wszy. Czyli jak przetrwać na froncie wschodnim I wojny światowej

„We wsi po chałupach ludzie zapalali światło, a gdy kwatermistrzowie zaczęli pukać do drzwi pierwszej z brzegu chałupy, aby się dowiedzieć, gdzie mieszka wójt, zza zamkniętych drzwi odezwał się jękliwy i wrzaskliwy głos kobiecy, który z polska po ukraińsku wywodził, że mąż na wojnie, w domu dzieci chore na ospę, a Moskale wszystko pozabierali i jak mąż wyruszał na wojnę, to nakazywał, żeby w nocy nikomu nie otwierać”.

Panie Aleksie, odezwij się Pan wreszcie! Czyli pocztówka z czasów wojny polsko-bolszewickiej

„Niepoprawny Panie Kolego. Myślałam..., że Pan Kolega już uleciał w zaświaty, a co najmniej wyjechał do Hameryki! Nie pragnie Pan kilkaset dolarów? Gdyby nie to, że się boję... może ja wybrałabym się tam, ale samej może byłoby smutno! Jak się kiedyś zobaczymy, dopiero się porachujemy za to, że Pan nie wstąpił do B”. Karta pocztowa z tymi zgrabnymi, kobiecymi wymówkami została wysłana 6 czerwca 1920 roku. Jej adresatem był Aleks Ostrowski, nauczyciel z powiatu krasnostawskiego, mieszkający w miejscowości Wólka. Była to wówczas wieś w gminie Żółkiewka, w Ziemi Lubelskiej.

Tunel i bitwa o skarby

"Wchodzimy do zamojskiej synagogi. To jedno wielkie rumowisko. Okna są powybijane i zakryte deskami, drzwi zabite gwoździami" – wspominał Mosze Szliam, który odwiedził Zamość w maju 1946 r. "Tak wygląda zamojska synagoga o słynnej architekturze, nie możemy nawet wejść do środka...".
Subskrybuj to źródło RSS

Sekcje

Polecamy

ezamosc.pl

Reklama

Narzędzia

Follow Us